Lubartów, styczeń 2018
Skarga. Przepojona osobistymi wątkami negatywnej oceny. A jakiej ma być? Nieosobistej?
Osobistymi, ale nie tylko o nas tu chodzi.
Jak organizacja może budować swoją wiarygodność, rozpoznawalność, jednym słowem - markę?
Znajdą się różne narzędzia, ale z pewnością poszukamy jej w Krajowym Rejestrze Sądowym, albo tym prowadzonym przez Starostę. Możemy też pokazać dyplomy, czy w tym wypadku - imienne zaproszenie od Burmistrza do konsultowania prawa miejscowego.
Jak pisaliśmy, Urząd Miasta publikuje na miejskiej stronie, wykaz organizacji działających na terenie miasta. Dowiedzieliśmy się, że niektóre z organizacji zostały zaproszone odrębnie na konsultacje Programu współpracy Gminy Miasto Lubartów z organizacjami pozarządowymi(…).
Właściwie nie zastanawialiśmy się, dlaczego nas nie zaproszono, w sensie organizacyjnym, ale nad tym, dlaczego nas nie zaproszono, biorąc pod uwagę sprawy, którymi się zajmujemy.
Zapytaliśmy o to:
1. Kogo zaproszono?
2. Na jakiej podstawie dokonano określonego wyboru?
3. Kto jest odpowiedzialny za kontakty z organizacjami pozarządowymi w Urzędzie Miasta w Lubartowie?
W odpowiedzi, poza listą organizacji, do których takie zaproszenia trafiły oraz podstawą prawną wspomnianych konsultacji, znalazła się także informacja, że: „Poinformowanie pisemne organizacji było dodatkową formą niewynikającą z obowiązujących przepisów. Zaproszenie wraz z informacją o konsultacjach skierowano do organizacji działających na terenie miasta i współpracujących z samorządem lokalnym, umieszczonych w spisie organizacji znajdującym się na stronie miasta w zakładce urząd/ngo/organizacje działające na terenie miasta”.
Wracając do marki organizacji…
Jedna strona
W tejże zakładce figurują 53 organizacje, natomiast według przesłanego rozdzielnika, dodatkowe zaproszenia na konsultacje zostały wysłane do 47 organizacji.
Z jakiegoś powodu kilka pominięto.
My figurowaliśmy na liście, jako „Stowarzyszenie – zawieszone”. Zatem każdy, kto szukałby nas na stronie miejskiej, uzyskałby taką informację. Ktoś powie – drobiazg, przecież wszyscy w Lubartowie wiedzą. Załóżmy, że tak, chociaż miejsko-niemiejska gazeta z pewnością nie będzie popularyzowała naszych działań. A poza Lubartowem?
Zapewne niektórym będzie się to wydawało drobiazgiem. Ale pomyślcie o tym, w taki sposób – chcecie założyć stowarzyszenie, bądź fundację. Być może będziecie się chcieli ubiegać o jakieś środki, a może tylko być partnerem innej organizacji przy realizowaniu jakiegoś projektu. Może chcecie zainteresować lokalną prasę tym, co robicie.
Dobrze wtedy pokazać, że jesteście, działacie formalnie i można Was znaleźć w sieci w różnych miejscach.
Program współpracy z kolei obejmuje obszary, w których będą uruchamiane procedury konkursowe, więc dobrze jest dopilnować, żeby znalazły się w nim te, którymi się zajmujecie.
Druga strona
W Urzędzie Miasta funkcjonuje Biuro ds. Współpracy i Komunikacji Społecznej.
Odpowiedzialne za „kontakty z organizacjami, promowanie działań organizacji pozarządowych, wolontariuszy, aktywności obywatelskiej i dialogu społecznego w Mieście, aktualizowanie treści stron internetowych prowadzonych przez Miasto przy współpracy z Biurem ds. Informatyki” i różne inne rzeczy.
Czyli pracują tam ludzie, którzy dostają pensje za wykonywanie rozmaitych obowiązków.
Dlatego napisaliśmy skargę na nienależyte wykonywanie obowiązków. Nie została uwzględniona, bo zdaniem Burmistrza, to naszym obowiązkiem jest – upraszczając – weryfikowanie prawdziwości treści publikowanych na stronie miejskiej. Może, zdaniem Urzędu, mieszkańcy powinni wykonywać obowiązki urzędników, ale wówczas, jaki sens ma ich zatrudnianie? Tym bardziej, że urzędnicy wykazali sprawność reagując na donos i wzywając nas do wyjaśnienia. Wówczas Urząd wiedział, że jesteśmy i działamy. Trochę to tak wygląda, jakby mieszkaniec składając wniosek w jednym okienku, musiał jeszcze iść do drugiego i sprawdzić, czy tamta pani wszystkie pieczątki przystawiła.
W każdym razie, wobec tego, że Biuro do spraw współpracy, nie jest odpowiedzialne za współpracę, ani za brak współpracy – napisaliśmy skargę na przełożonego, czyli Burmistrza.
Biorąc pod uwagę historię ostatniej uchwały „skargowej”, podchodzimy z rezerwą do stanowiska Rady Miasta, ale poczekamy, zobaczymy.
Wpis jest poprawiony i pewnie ktoś może zapytać, dlaczego kontynuujemy temat. Odpowiedzi, jest kilka.
Dlatego, że Biuro ma określone obowiązki i nadzór i do tego nie musimy się lubić.
Dlatego, że nie widzimy powodu wybiórczego traktowania.
Dlatego, że całość składa się z drobiazgów.
„Kiedy patrzę tak, to mnie widać, ale kiedy tak, to już nie. Widać mnie, nie widać.
Widać. Nie widać. Nie widać.”*
Na miejskiej stronie internetowej, w dziale „Urząd”, funkcjonuje zakładka „NGO”. Od jakiegoś czasu, rozmawiamy z Urzędem, dlaczego wykaz ten nie jest aktualizowany. Wiemy, że nie jest, bo funkcjonowaliśmy tam, jako „Stowarzyszenie – zawieszone”.
W tej konfiguracji nie funkcjonujemy od dosyć dawna, a najlepszym świadkiem naszego „niezawieszenia działalności” jest Burmistrz.
Nasze zainteresowanie wykazem, wynikało poniekąd z pytania o to, dlaczego niektóre z ngo funkcjonujących w mieście, dostało „imienne” zaproszenia do konsultowania Programu współpracy Gminy Miasto Lubartów z organizacjami pozarządowymi oraz podmiotami określonymi w
art. 3 ust. 3 ustawy z dnia 24 kwietnia 2003 r. o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie na 2018 rok.
Na marginesie – celem głównym programu jest rozwój dialogu obywatelskiego w Mieście poprzez budowanie partnerstwa pomiędzy Miastem a organizacjami pozarządowymi oraz innymi podmiotami w celu pełnej realizacji zadań publicznych. Ale sza, nad tym dialogiem.
Wracając do tematu, zastanowiliśmy się, jak wygląda aktualizowanie tego wykazu i skąd Urząd Miasta bierze wiedzę, na temat funkcjonujących (bądź nie) w mieście ngo.
Bo nas można „wyklikać” w KRS (nie mylić z KRS). Można też znaleźć informacje na stronie. A o innych też?
Od dawna toczy się dyskusja, na temat pawilonu sportowego Lewartu, stąd uznałyśmy, że to będzie dobra miara. W ewidencji Stowarzyszeń zwykłych, prowadzonej przez Starostę Lubartowskiego, pozycji „Miejski Klub Sportowy ,,Lewart’’ Autonomiczna Grupa Sekcji” nie uświadczy, więc sprawdziliśmy – w KRS jest.
Na stronie miejskiej podane są adresy dwóch stron internetowych. Na obu, informacji o formie prawnej, władzach itp. – brak. Strony podanej w KRS nie ma.
Braliśmy udział w konsultacjach publicznych ustawy o jawności życia publicznego. Czyli dyskutowaliśmy między innymi także o tym, w jakiej rzeczywistości organizacjom pozarządowym przyjdzie funkcjonować. Tymczasem funkcjonujemy w ramach obowiązującego prawa. Dlatego - po koleżeńsku, publikujemy informacje, które powinna publikować sama Autonomiczna Grupa Sekcji. Uzyskane w ramach ustawy o dostępie do informacji publicznej.
*Asterix i Obelix: Misja Kleopatra