Lubartów, sierpień 2019
Władza deprawuje od poniedziałku, czy od soboty?
Idziemy do sądu z Burmistrzem Lubartowa Krzysztofem Paśnikiem. Jawność urzędu zaczyna się psuć. Skarżymy odmowę przekazania treści opinii prawnej, wydanej do projektu uchwały podwyższającej radnym diety. Jak stwierdził John Emerich Edward Dalberg-Acton w liście do biskupa Mandella Creightona: „Każda władza deprawuje, a władza absolutna deprawuje absolutnie”.
Zastanawiamy się, kiedy następuje przekroczenie tej cienkiej linii. Zastanawialiśmy się też, od którego końca psuje się „jawna” ryba.
Wkrótce po wyborach samorządowych 2018 roku, odwiedził nas w Lubartowie Christian Davies z The Guardian. To była długa, trochę dziwna rozmowa, bo na przykład nie rozumiał, dlaczego wg nas, udostępnienie kontaktu przez 12 radnych na pierwszej sesji, to jest dla nas „aż”. Dla niego, to było „tylko”. Dosyć długo rozmawialiśmy o tym, jak się działa w małym mieście, jak w ogóle wygląda stosunek do jawności w urzędach. I tak, spacer po Lubartowie doprowadził nas do Urzędu Miasta. Udało nam się wówczas porozmawiać z nowym burmistrzem Panem Krzysztofem Paśnikiem Rozmawialiśmy oczywiście o polityce i jawności w życiu publicznym. Efektem rozmów z działaczami obywatelskimi były teksty w The Guardian „Poland’s democratic spring: the fightback starts here” i Gazecie Wyborczej.
Jak to wygląda niespełna dziesięć miesięcy od naszej rozmowy? Zwróciliśmy się do urzędu o udostępnienie nam opinii prawnej, dotyczącej projektu uchwały o podwyżkach diet dla radnych. Bo jej treść w dalszym ciągu budzi nasze wątpliwości.
Niestety, w odpowiedzi padły znane nam już z poprzedniej sprawy – innego Burmistrza Lubartowa, innej władzy – argumenty tożsame. „Dokument wewnętrzny, nieoficjalny, roboczy” tudzież w ogóle niemający waloru informacji publicznej. Burmistrz odmówił nam również wydania decyzji administracyjnej, z czym też już w naszej działalności się spotkaliśmy. Opinia prawna, o którą wnioskujemy została wykorzystana w procedowaniu wspomnianej uchwały, dotyczącej wysokości diet radnych, stanowiła także podstawę złożonych poprawek, więc wg nas, w żadnym razie nie można jej traktować, jako dokumentu roboczego, wewnętrznego. Pomijając wątpliwości na temat charakteru dokumentu roboczy/nie roboczy opinia została opłacona z publicznych środków. Ani Grzegorz Gregorowicz – autor projektu, ani Krzysztof Paśnik nie finansowali z kieszeni prywatnej usług prawnika.
Mamy obowiązujący Statut Miasta. Co prawda fragmentarycznie, bo nie ma wersji jednolitej, ale zgodnie z nim, projekty uchwał są opiniowane, co do ich zgodności z prawem. Dlatego ta opinia prawna, jak i każda opracowana do konkretnego projektu uchwały jest dla nas informacją publiczną.
I tak po 10 miesiącach nowa władza, interpretuje jawność po swojemu, albo – po staremu, co już znamy z poprzednich władz. W sumie szybko poszło, a szkoda.
Z kolei naszym czytelnikom, którzy pytają, dlaczego o różnych sprawach nie piszemy od razu, odpowiadamy - dlatego, że wolimy poczekać na dokument, niż dezinformować odbiorców.
I tak, płynnie możemy przejść do pytania: