Lubartów, wrzesień 2020
Klasa sportowa w „trójce”. Każdy ma swoją rację
W sierpniu rodzice dzieci, które były objęte naborem do klasy sportowej spotkali się w Urzędzie Miasta z naszymi władzami. Okazało się, że nabór jakby fikcyjny, bo klasy sportowej nie będzie.
Od strony szkoły wygląda to tak, że w arkuszu organizacyjnym, złożonym do Urzędu Miasta zostało przewidzianych pięć klas (czyli bez zmian) plus zabezpieczenie pieniędzy na dodatkowe lekcje zajęć w-fu. To „bez zmian” oznaczało, że któraś z istniejących klas zostanie rozwiązana. Z informacji Dyrektora SP 3 Mariana Bobera wynikało, że w czerwcu zwrócił się do Urzędu Miasta o wyrażenie zgody na utworzenie dodatkowej klasy. I, jak rozumiemy, co za tym idzie – zabezpieczenie pieniędzy na ten cel. Na które, chyba do dzisiaj nie ma odpowiedzi. Tymczasem nabór został ogłoszony w maju.
Z kolei rodzice, których dzieci miałyby uczęszczać do klasy sportowej, w zasadzie w sierpniu dowiedzieli się, że na utworzenie tej klasy nie ma dodatkowych pieniędzy, a na rozwiązanie innej klasy, aby „zrobić miejsce” klasie sportowej nie zgadzają się rodzice dzieci klas już istniejących.
Na spotkaniu w Urzędzie Miasta chyba za słabo wybrzmiało, że w pierwszej wersji tak to właśnie miało wyglądać: rozwiązana jedna z klas i dodane pieniądze na dodatkowe lekcje w-f, ok. 20 tys. zł.
To zdecydowanie mniej, niż na utworzenie nowej klasy. Dlatego Zastępca Burmistrza Tadeusz Małyska mówił na spotkaniu o tym, że miasta nie stać na wyłożenie dodatkowych środków, a z dodatkowych lekcji wychowania fizycznego, na które pieniądze są zabezpieczone, mogłoby skorzystać więcej dzieci. Co z kolei nie do końca trafiło do rodziców, którzy podnosili, że ideą klasy sportowej jest de facto stworzenie drużyny.
Z naszej strony, poprosiliśmy o udostępnienie informacji na temat wysokości środków finansowych, które Lubartów, czyli my wszyscy, dokłada z tzw. własnej kieszeni do utrzymania oświaty.
W ubiegłym roku, każdy zarabiający minimalne wynagrodzenie, dołożył do oświaty ze swojego podatku 203 zł. W tym – nieco więcej ze względu na wzrost najniższego wynagrodzenia. Same wpłaty z podatków, to oczywiście zbyt mało, by utrzymać oświatę. Dlatego dokładamy do niej także z innych źródeł. W 2019 z miejskiej kasy do utrzymania przedszkoli i szkół miasto, czyli my wszyscy dopłaciliśmy 16.302.106,00 zł.
Po ile dopłacimy w 2020, możemy dowiedzieć się z prezentacji, przygotowanej przez Zastępcę Burmistrza Tadeusza Małyskę.
przygotował Zastępca Burmistrza Tadeusz Małyska
Wiadomo, nie chodzi tylko o pieniądze. Ale te też są ważne. Bo kto inny powie, że wolałby, żeby więcej pieniędzy przeznaczyć na dziurawe chodniki. A kołdra jest krótka i jak naciągniemy na głowę, to nam zmarzną stopy. Tak, czy owak, decyzję (jakąś) trzeba było podjąć i przekazać ją rodzicom jak najszybciej.
I tu przechodzimy do tego, czego nam zabrakło w całej sytuacji od początku.
Dla nas i nie tylko dla nas, jak się okazuje, ważna jest komunikacja. Tej zdecydowanie zabrakło. W kilku miejscach.
Po pierwsze rodzice klas/y branej pod uwagę do rozwiązania, powinni być poinformowani w pierwszym rzędzie. Nie wyobrażamy sobie sytuacji, która zdaje się, już kiedyś się wydarzyła, że dzieci przychodzą 1 września i dowiadują się, że ich klasa została rozwiązana. Nie trzeba być rodzicem, żeby rozumieć, jakie to może być trudne doświadczenie dla dziecka.
Z pisma, które rodzice złożyli w lipcu 2020 do Burmistrza Miasta Krzysztofa Paśnika, możemy się dowiedzieć, że w kwietniu wychowawcy, po konsultacji z Dyrekcją Szkoły, zapewnili rodziców, że żadna z klas nie zostanie rozwiązana. I w związku, z tym proszą o wyjaśnienie niejasności z arkuszami organizacyjnymi. Z kolei, podczas wystąpienia na spotkaniu jednego z rodziców, usłyszeliśmy, że złożyli pismo również do Dyrekcji, na które nie otrzymali odpowiedzi i stąd decyzja o zwróceniu się do organu prowadzącego.
Po drugie, jeśli ta klasa sportowa ostatecznie nie miała powstać, to należało jak najszybciej powiadomić o tym rodziców. Bo rekrutacja przecież została ogłoszona.
Różne instytucje podejmują różne decyzje. Nie powinny zapominać, że głównym celem jest dobro społeczne.