top of page
12 luty 2016
I po... głosowaniu
Nieco ponad 4% uprawnionych wzięło udział w głosowaniu na projekty złożone do budżetu obywatelskiego. Zdziwieni?
My nie bardzo.
Pokrywa się to mniej więcej z dotychczasowymi wynikami robionej przez nas ankiety, dotyczącej znajomości radnych z poszczególnych okręgów wyborczych. Frekwencja w wyborach samorządowych jest co prawda wyższa, ale być może działa „wspomnień czar” i niektórzy głosują na określony komitet wyborczy a nie na nazwisko. Odsetek osób kontaktujących się ze swoim radnym jest jeszcze niższy. 
W przypadku budżetu obywatelskiego, jego promocja w mieście była ogromna (żart). Organizacja podobna do obchodów 25-lecia samorządu terytorialnego. Wówczas do świętowania zostali zaproszeni radni dotychczasowych kadencji Rady Miasta, pracownicy magistratu i zaproszeni goście. Mieszkańcy „cywilni” mogli sobie świętować na wieczornym koncercie. Tu nasz sposób postrzegania samorządu się rozmija. Dla nas samorząd to mieszkańcy, których delegaci mają reprezentować ich interesy. I akcent w tym zdaniu kładziemy na mieszkańców, nie na delegatów. Ani na organ wykonawczy. Akcent na władzy od lat daje efekt widomy. Coraz mniej osób interesuje się sprawami lokalnymi, czy generalnie – publicznymi. Jest okazja to zmienić. Chociażby, dzięki budżetom obywatelskim. W 2015 roku w Lublinie głosowało ok. 25% uprawnionych. 
Nasza wtorkowa akcja informacyjna pokazała, że wiele osób w ogóle nie wiedziało o tych „wyborach”. Owszem, nasze media zamieściły informacje, opublikowały listy projektów. Wiemy jednak, że nie wszyscy czytają gazety, czy poszukują w sieci wiadomości lokalnych. Zabrakło zaangażowania. Z wielu stron, zwłaszcza, że było to głosowanie – mamy nadzieję – pierwsze z wielu. 
To świetna okazja do promocji miasta i tego oczekujemy od Urzędu Miasta. 
To świetna okazja do aktywizowania mieszkańców i tego oczekujemy od radnych.
To świetna okazja do szukania poparcia dla realizacji koniecznych inwestycji i tego oczekujemy od wnioskodawców. 
11 luty 2016
Budżet obywatelski. Głosowanie trwa
    Pierwsze głosy oddane. Minęła właśnie godzina od rozpoczęcia głosowania nad projektami. Pogoda nie sprzyja frekwencji, do tej pory lokal wyborczy odwiedziło ok. 30 osób. Z danych przekazanych przez Komisję, osób uprawnionych do głosowania mamy 18790.
9 luty 2016
Na dwa dni przed głosowaniem

   Od początku jesteśmy zwolennikami wprowadzania budżetów obywatelskich, jako formy partycypacji społecznej. 
     Popierałyśmy pomysł i uczestniczyłyśmy w procesie tworzenia prawa, dającego tę możliwość mieszkańcom Lubartowa. Można świętować na różne sposoby. W naszym mieście świętujemy na smutno. Czego się spodziewałyśmy? Wykorzystania tego wydarzenia, jako okazji do promocji miasta. Przy pomocy animatorów i innych specjalistów od działań „w terenie”, mogliśmy stworzyć wzorcowy przykład dla następnych inicjatyw. 
Skąd pomysł na cukierki z wróżbą? 
     Przekaz polegał na uświadomieniu ludziom, że inni dokonają wyboru, a nieobecnym przypadnie nie do końca chciany podarunek lub bon za aktywność – finansowany ze wspólnej kieszeni – otrzyma sąsiad. 
Jak doszło do dzisiejszej „akcji marketingowej”? 
     Kilka dni temu poprosiłyśmy na portalu Lubartów24 wnioskodawców projektów, żeby się z nami skontaktowali w celu zorganizowania wspólnej akcji. Niestety, apel spotkał się ze znikomym zainteresowaniem. 
Na naszą prośbę zareagował Patryk Kuś, pomysłodawca dwóch projektów, zgłoszonych do realizacji w ramach BO. Zainteresowani mogli porozmawiać z autorem projektów i usłyszeć argumenty, przemawiające za wyborem jego wniosków.

      Dziękujemy ogólnopolskiej spółdzielczej sieci sklepów spożywczych Gama za słodki wkład w naszą akcję. 
Pozdrawiamy Radnego Grzegorza Poznańskiego :)

6 luty 2016

Lubartowski budżet partycypacyjny sauté

 

11 lutego (czwartek) w Urzędzie Miasta Lubartów (sala nr 10) w godzinach od 8:00 do 20:00 odbędzie się głosowanie na projekty zgłoszone w ramach budżetu obywatelskiego.

 

Lista projektów:

1.      Budowa placu zabaw na działce nr 83/17 przy ul. Łokietka 200 000 zł

2.      Budowa systemu monitoringu wizyjnego etap I 360 000 zł

3.      L'Art Festiwal 60 000 zł

4.      Modernizacja placu zabaw przy ul. Chmielnej 62 000 zł

5.      Oświetlenie ulic Stefana Batorego, Zygmunta II Augusta 100 000 zł

6.      Promocja miasta Lubartowa poprzez rodzimych artystów 59 000 zł

7.      Przebudowa fontanny przy ul. Rynek I 150 000 zł

8.      Przebudowa ul. Władysława Jagiełły 400 000 zł

9.      Rozegrany Lubartów 45 000 zł

10.  ścieżka rozwoju 53 450 zł

11.  Utwardzenie nawierzchni ulicy bocznej do ul. W. Śliwiny na wysokości dawnej filii SP1 25000 zł

12.  Utworzenie małego placu zabaw na osiedlu Kopernika 80 000 zł zakup i montaż urządzeń do zabawy. Przy zakupie działki koszt: 160.000 zł

13.  Wiata grillowa nad Wieprzem 65 000 zł

14.  Wykonanie zjazdów i dojść do posesji przy ul. Północnej 150 000 zł

 

 

Vol 1

   Nie będziemy po raz kolejny rozwodzić się na temat korzyści, jakie naszym zdaniem wiążą się z wprowadzeniem BO w mieście. W skrócie, jest to szansa na większą identyfikację mieszkańców z miejscem zamieszkania, co skutkuje wzrostem odpowiedzialności za wspólne mienie, czy generalnie zmiana myślenia o mieniu miejskim, jako – niczyim. Jest to także szansa na integrowanie mieszkańców nie tylko wokół projektów, które dotyczą ich rejonu zamieszkania, ale poszerzenia zainteresowania na sprawy miejskie globalnie.

     Obowiązuje nas model demokracji przedstawicielskiej, co nie wyklucza wyodrębnienia obszaru dla działań bezpośrednich. Niczemu innemu nie służą przecież inicjatywy uchwałodawcze, a już w Preambule do Europejskiej Karty Samorządu Terytorialnego, która „skończyła” w ubiegłym roku 30 lat wyartykułowane zostało, że prawo obywateli do uczestnictwa w kierowaniu sprawami publicznymi jest jedną z demokratycznych zasad, wspólnych dla wszystkich państw członkowskich Rady Europy.

     Radny w żaden sposób nie musi kierować się instrukcjami wyborców, a zatem delegacja nie tylko 25, ale i 150 osób nie jest władna skłonić go do złożenia wniosku do budżetu miasta.  W takim wypadku pozostaje niesmakiem napawający wniosek, że radnego zweryfikują co cztery lata.

     Dlatego wydzielenie części środków na BO jest możliwością bezpośredniego współdecydowania o środkach miejskich. Także przez radnych, którzy mogą być wnioskodawcami, co do czego – przyznam – mam mieszane uczucia. Jednak nasłuchaliśmy się też, że pojedynczy radny niewiele może, jeśli nie jest w koalicji, a zatem niech „więcej może” w inny sposób.

    Jak powtarzamy, istotą tego budżetu jest to właśnie, że mieszkańcy decydują o tym, które ze zgłoszonych projektów mają być realizowane niezależnie od tego, kto te projekty wnosi. Jest więc to wstęp do szerokiej dyskusji na temat rozwoju miasta, bo oczywiście Rada Miasta ma pewną wizję i na to chyba wszyscy wyborcy liczą, że tak jest (nawet jeśli tego nie widać), ale mieszkańcy też mogą mieć własne.

 

 

Vol 2

Krytyka jest i zawsze będzie.

       Krytyka pt. demokracja przedstawicielska, więc nic ludziom do tego. Temat rzeka. Wiele już o tym było na naszej stronie. Miasto trwa trochę dłużej, niż kadencja radnego, z którym można się zgadzać, bądź nie. Lansowanie takiego poglądu powoduje, że sami radni, którzy chcą aktywizować mieszkańców w przypadku szkodliwych – według nich – projektów, nie mają kogo aktywizować, bo nikt nigdzie nie przyjdzie, poza lokalem wyborczym. Świadomymi obywatelami się rządzi trudniej, ale za to – lepiej. W pigułce ze strony Akcji Masz Głos, Masz Wybór http://www.maszglos.pl/strefa-wiedzy/budzet-obywatelski/budzet-obywatelski-krok-i/ także o odniesieniach w ustawie samorządowej.

       Krytyka pt. teraz zabraknie pieniędzy na inne (ważne) inwestycje. Dobrze byłoby zobaczyć miejsce w którym wszystkim na wszystko wystarcza. Takie miejsce w moim przekonaniu nazywa się Utopia. BO to nie tylko głosowanie, ale także platforma dyskusji co trzeba zrobić w pierwszej kolejności.

     Krytyka pt. ktoś nam teraz zafunduje coś, czego nie chcemy. Jedna droga – via Jana Pawła II na głosowanie. Druga – sam zgłoś swój projekt. Mogą być jednoczesne. Partycypacja często zaczyna się od jednego niezadowolonego mieszkańca. To jest proces. Jak inaczej tworzy się kapitał ludzki i społeczny?

      Krytyka pt. nie ma umocowań prawnych. Jak stwierdził (fragment) pan Andrzej Porawski, Dyrektor Biura  Związku Miast Polskich „Ustawa – co najwyżej – powinna stwarzać organom miasta/gminy/powiatu możliwość wydzielania „obywatelskiej” części budżetu. I to tylko dlatego, że dziś niektóre organy nadzoru mają z tym problem. Tymczasem każdy myślący człowiek (zakładam, że w Regionalnej Izbie Obrachunkowej czy u wojewody czasami jednak myślą…) powinien akceptować tę formę inicjatywy uchwałodawczej obywateli, bo to w końcu obywatele stanowią wspólnotę samorządową, co zaznaczono wyraźnie w prawie.

         Niektóre organy nadzoru traktują udział obywateli w tworzeniu budżetu jako formę… konsultacji – niech im będzie, choć to ma się nijak do traktowania mieszkańców jako PODMIOTÓW wspólnoty samorządowej. No, ale odkąd wojewoda dolnośląski uchylał uchwały rad gmin przyznające obywatelom prawo do inicjatywy uchwałodawczej (czyli de facto wnoszenia projektów uchwał pod obrady swojej rady), może trzeba to jakoś zapisać... Wszak pamiętajmy, że w różnych miejscach procedurę budżetu obywatelskiego udało się już wprowadzić, co dowodzi, że w istniejącym stanie prawnym, mimo oporów ze strony nadgorliwych nadzorców, budżet obywatelski zaczął działać. Samorządność nie polega na pustych gwarancjach

    Gdybyśmy się decydowali na zapis ustawowy, powinien on zatem dotyczyć udziału obywateli w projektowaniu budżetu, bo ostatecznie budżet uchwali organ stanowiący na wniosek organu wykonawczego (ta zasada jest właściwa). Udział ten już dziś może być uregulowany – i to wcale nie tylko (jak chcą niektórzy nadzorcy) w uchwale o zasadach prowadzenia konsultacji, ale przede wszystkim w uchwale o procedurze prac nad budżetem, a jeśli organ wykonawczy chciałby włączyć mieszkańców wcześniej, wówczas w stosownym zarządzeniu wójta lub w uchwale zarządu powiatu. I zawsze powinien mieć formę „mogą”, a nie „muszą”. Bo samorządność nie polega na pustych gwarancjach lecz na stworzeniu możliwości wolnego, dobrowolnego udziału.” http://wiadomosci.ngo.pl/wiadomosci/842418.html

 

Vol 3

Co do samej uchwały…Jak mówimy – uczymy się.

Poprosiłyśmy o protokół posiedzenia Zespołu do spraw opiniowania projektów złożonych w ramach Budżetu Obywatelskiego na 2016 rok, jednak wątpliwości pozostały.

Mamy świadomość, że czasem coś „wychodzi w praniu”.

Nie ma powodu obrażać się, tylko podciągnąć rękawy i poprawić to, co jest nieprecyzyjne.

     Zapis o zadaniach realizowanych w ciągu jednego roku budżetowego wymaga dyskusji. Nie możemy jednak zapominać, że BO jest częścią budżetu miasta, który przyjmuje się na określony rok. Być może należałoby tylko doprecyzować, że przez realizację rozumie się czas potrzebny na faktyczne wykonanie inwestycji, poza procedurami przetargowymi i przygotowaniem odpowiedniej dokumentacji. Przy okazji wprowadzenie jasnych kryteriów oceny możliwości tej realizacji. (Zapytanie do kilku przedsiębiorców wykonujących podobne przedsięwzięcia?) Jest to jakieś rozwiązanie pod rozwagę.

     Następną sprawą jest kwestia własności gruntów. Przy tej okazji warto zastanowić się, czy koniecznym jest, żeby szkoły, przedszkola i żłobki zostały generalnie wyłączone z projektowania. Odnośnie własności – można sobie wyobrazić taką sytuację, że miasto dokonuje jakiejś inwestycji, a właściciel kolejnego dnia ogradza teren i po wszystkim. To, jak rozumiem, przyświecało radnemu Jakubowi Wróblewskiemu, przy odrzuceniu w kolejnym głosowaniu projektów negatywnie zaopiniowanych przez Zespół. Dlatego na etapie składania projektu własność gruntu mogłaby być o tyle uregulowana, że wnioskodawca mógłby przedstawić zobowiązanie podpisane przez właściciela gruntu do: zawarcia umowy sprzedaży, podpisania partnerstwa publiczno-prywatnego, nieodpłatnego przekazania w trwały zarząd w zakresie niezbędnym do realizacji projektu. To kwestia rozwiązania wątpliwości prawnych, a zatem pole popisu prawników.

      Sprawa projektodawców wygląda tak, że wyłączenie radnych z tej grupy byłoby formą dyskryminacji.

Słuszna jest uwaga radnego Grzegorza Gregorowicza, że o środkach przeznaczonych na realizację budżetu obywatelskiego powinna decydować Rada Miasta. Będzie to logiczną konsekwencją obowiązującego porządku prawnego.

   Co za tym idzie konieczna jest korekta zapisu, że Burmistrz Miasta postanawia o realizacji projektów określonych w ust. 1 w projekcie budżetu na dany rok kalendarzowy. Należałoby tutaj raczej zobowiązać, jako organ wykonawczy.

     Co do samej procedury, jako, że Zespół do spraw opiniowania jest definicji ciałem opiniującym, ostateczna decyzja w sprawie listy projektów przyjętych do głosowania w ramach BO powinna należeć do Komisji Budżetowej i Inicjatyw Gospodarczych. Pod dyskusję warto byłoby także poddać, czy, kiedy i o ile jest możliwa modyfikacja projektów przez wnioskodawców.

14 stycznia 2016
Ostatnia prosta
Przed nami głosowanie na projekty zgłoszone w ramach budżetu obywatelskiego.
     Wiemy na pewno, że do dalszego etapu przeszło 14 wniosków, a dwa zostaną ponownie zweryfikowane przez Komisję Budżetową na wniosek Burmistrza (za Dziennik Wschodni). Nie wiemy, jakie decyzje podejmie komisja w sprawie spornych wniosków.
     Wybiegając w przyszłość, już do samej procedury wyboru projektów przez mieszkańców, chcielibyśmy, aby tak jak przy każdych demokratycznych wyborach, zachowane zostały najwyższe standardy. Dotyczy to równego dostępu wnioskodawców do publicznych środków przekazu, w naszym przypadku – do tygodnika miejskiego Lubartowiak – finansowanego ze środków publicznych.
     Wiadomo, że każdemu z wnioskodawców zależy na tym, aby jego pomysł doczekał się realizacji w ramach budżetu obywatelskiego i mogą indywidualnie troszczyć się o jak największy zasięg kampanii informacyjno – promocyjnej.
    My jednak upominamy się i apelujemy – do naszych mediów lokalnych – o poświęcenie uwagi wszystkim projektom, a w dalszej kolejności przeznaczenie im równego czasu i miejsca.
Budżet Obywatelski Lubartów
bottom of page